Strona główna > Co nieco o autorze, Głupota ludzka, Polska, Szkoła > Wpis numer 013 – Kicia, maska!

Wpis numer 013 – Kicia, maska!

Zapaść. Jak inaczej można określić niemal dwa tygodnie bez żadnego wpisu czy chociażby krótkiej notki? Cóż, nic się nie dzieje bez przyczyny: natłok szkoły i spraw osobistych uniemożliwił mi prezentowaniu swoich wypocin. Lecz co ma wisieć nie utonie, oto jest kolejna notatka.

Przystosowanie obronne. Przedmiot, którego historia sięga początków PRL-u i trwa nieprzerwanie do dzisiaj. Oficjalnie ma przygotowywać młodych obywateli do odpowiedniego reagowania w sytuacjach kryzysowych, takich jak pożar, powódź czy nawet wojna. A jak jest naprawdę?

W moim przypadku PO przypada na I i II klasę liceum, po jednej godzinie tygodniowo. Pierwsze wyobrażenie to było oczywiście wkładanie masek gazowych, nauka obsługi broni i tak dalej. Chyba każdy tak na początku myślał o tym przedmiocie. A tu niespodzianka, kicie, jak to mawia moja nauczycielka. Cały pierwszy rok to nauka pierwszej pomocy. Od opatrywania zadrapań, ran kłutych czy ciętych, przez złamania i krwotoki aż do finalnego sztucznego oddychania i masażu serca. Przy czym jedna ważna rzecz: najmniejszy błąd i twoja ocena leciała na pysk. Oczywiście zbudzało w nas to niemal nienawiść do nauczycielki, lecz po jakimś czasie zrozumieliśmy, o co w tym wszystkim chodzi: ludzkie życie. Nie możemy przewidzieć, kiedy i gdzie będzie nam potrzebna taka wiedza. Tak jak pytała się nas nasza kochana pani od PO: „Wchodzisz do domu kicia, a tam Twoja mam leży na ziemi. Co robisz?” Pytanie początkowo śmieszne, lecz jak cholernie trafne, czyż nie?

Druga klasa już mniej niezwykła: pożar, powódź, broń, wojna i tak dalej. I tu pytanie: czy aby na pewno? Przed jedną z lekcji, na której mieliśmy mieć sprawdzian z rodzajów broni, kolega stwierdził, iż „jest to bezsensowny, PRL-owski przeżytek, który należy całkowicie usunąć”. Cóż, częściowo się zgadzam. Bo po co zwykłemu uczniowi wiedzieć, iż karabiny maszynowe dzielimy na lekkie, ręczne, wysokokalibrowe i ciężkie? Dla niego i tak to jest zwykły CKM. Albo iż broń atomowa dzieli się na podwodną, podziemną i powierzchniową oraz jakie ma skutki. Cholera, nawet ja nie wiedziałem, ze jest taki podział. Więc mówię stanowcze nie dla szczegółowego podziału broni dla zwykłych uczniów. Najprostszy podział i już.

Reasumując: pierwsza pomoc przede wszystkim. Nie bawmy się w zakładanie masek przeciwgazowych czy pozycji strzeleckich lecz raczej na ratowaniu poszkodowanych w wypadkach. Owszem, dla mnie te lekcje mogły by być tylko i wyłącznie o broni, z miłą chęcią. Lecz jestem tylko jednostką, która jest w mniejszości. A decyduje większość. Koniec.

http://www.youtube.com/watch?v=bXjv3F5XipE

  1. Padme_Amidala
    2 kwietnia, 2010 o 8:15 pm

    Cóż, u mnie była teoria, teoria i jeszcze raz teoria! 😀 Zero praktyki, a maski przeciwgazowe oglądaliśmy tylko w książce do PO albo jak ktoś ukradł z piwnicy i uciekał po korytarzu xD Ale ogólnie bardzo lubiłam ten przedmiot. Wiedzę na temat pierwszej pomocy zapamiętam do końca życia. Żałuję tylko, że nie mogliśmy tego wypróbować, a nie tylko zakuwać na pamięć…

  2. Ceviliel
    2 kwietnia, 2010 o 8:57 pm

    Ech, a ja się ostatnio staram sobie przypomnieć, co trzeba było robić podczas wypadku… i w sumie niewiele pamiętam :/ To znaczy mniej więcej co i jak, to owszem, ale to wszystko tak bardziej intuicyjnie, pewnie jakbym teraz przejrzała zeszyt, to wiele z tych intuicyjnych działań okazałoby się być zaznaczonymi wykrzyknikiem, że tak się nie robi 😉 W sumie jak dla mnie szkoda, że z końcem pierwszej klasy zakończyliśmy ten dział. Jakieś pogryzienia, podtopienia, czy co tam jeszcze zostało – nawet jak przeczytam, to pewnie nie będę umiała sobie wyobrazić, jak dana czynność powinna wyglądać. Tak to przynajmniej gdzieś w podświadomość mógł się wryć obraz Seva z zabandażowaną ręką i słowa Kici, że tak się robi opaskę uciskową… 😛
    A co do miliona rodzajów broni, definicji broni atomowej czy tam neutronowej (okazuje się, że są jakieś podziały, rozróżnienia, ratunku :D) to zupełnie nie dla mnie tematy, ja mogę strzelać (a właściwie psuć broń – to moja specjalność :D), ale niech mi nikt nie każe uczyć się teorii na ten temat 😛 Lepiej niech mnie kto oświeci, gdzie mam się chować, jak wybuchnie bomba atomowa: w szafie, czy lepiej od razu z mostu skoczyć 😛

  3. Overlord_Saurfang
    5 kwietnia, 2010 o 5:16 pm

    A to przypadkiem nie jest Przysposobienie Obronne?

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz